Krzysztof Turzański - Sława Umińska-Kajdan

Nie wiem czy pan zdaje sobie sprawę, ale my utrzymujemy kontakty z posłami, ministrami, wojewodą, marszałkiem. Nie bawimy się w głuchy telefon. Zaproszenie nas na dożynki prezydenckie nie było przypadkowe. Zresztą o minister i jej potraktowaniu na sesji mówiła radna Kossakowska. Proszę porozmawiać z posłami: Jerzym Polaczkiem lub Barbarą Dziuk. Pielgrzymka rozeszła się szerokim echem. Ja nie mam żadnych zastrzeżeń personalnych ani do duchownych, ani do polityków, ale to nie znaczy, że oni nie mają takich wobec siebie. Tylko moim zdaniem nie należy tego publicznie prezentować.

Mam taką zaletę lub wadę, w zależności od postrzegania świata, że zawsze jestem szczery i mówię co myślę. Nie prowadzę gierek, nie owijam w bawełnę, nie prowadzę gry politycznej, nie korzystam z anonimowości internetu – o wszystkim mówię otwarcie, podpisując się z imienia i nazwiska. Mogę nie mieć racji, nie trzeba się ze mną zgadzać, ale wypowiadam się otwarcie i staram się posługiwać merytorycznymi argumentami. Moim zdaniem dyskusja na sesji Rady Miasta nie była potrzebna, ale też została sprowokowana. Są osoby, które próbują “rozgrywać” różne tematy w celach politycznych, czy to ze względu na swoje ambicje czy sympatie – najzwyczajniej szkodząc miastu – dlatego czasami lepiej powiedzieć otwarcie o problemach niż udawać, że ich nie ma i pozwalać żyć plotkom czy niedomówieniom. To nie pierwszy temat, który próbuje się tak “rozgrywać” – na sesji pojawił się podobny wątek dotyczący koncesji dla piekarskiej kopalni. Wracając do meritum. Wydaje mi się, że współpraca na linii samorząd – Kościół układa się wzorowo. Wszystkie oczekiwania strony kościelnej są przez miasto realizowane – wiele różnych, mniejszych i większych spraw. Niemal dwa razy tyle środków finansowych przeznaczamy na ten cel w porównaniu do poprzedniej kadencji. Samorząd ma natomiast jedną prośbę o wsparcie i współpracę przy organizacji uroczystości państwowych przy Kopcu Wyzwolenia. Z taką prośbą do duchownych zwracała się już w imieniu mieszkańców pani prezydent, a teraz zwrócili się radni. Liczymy na przychylność, ale to jedynie prośba. Decyzja dotycząca tego, czy przy Kopcu Wyzwolenia będą się odbywać msze święte polowe – nie należy do nas. My, wraz z Radą Miasta, zrobiliśmy wszystko aby nie zniszczyć 26 letniej tradycji. Stanowisko radnych było jednoznaczne – wydaje mi się, że nikt nie zagłosował przeciwko uchwale.