
2017-02-18
Konan Destylator
Jakub Wędrowycz to przerażający ochlapus, wiejski egzorcysta, bimbrownik i kłusownik… i wcale nie należy do moich ulubionych postaci stworzonych przez Andrzeja Pilipiuka. Ale cóż… I tak czyta się świetnie, o ile zaakceptujemy specyficzny styl i humor pisarza. Ja nie tylko akceptuję, ale naprawdę lubię styl Pilipiuka, dlatego oczywiście polecam. Choć osobiście byłem pod wrażeniem jego wampirzych kreacji w innej serii, ale to przecież zupełnie inna historia…
“Skoro poradziliśmy sobie z enkawudystami, upowcami, gestapo, milicją, ormowcami, ubecją, CIA, Mosadem, KGB, a nawet i z ZOMO, to tacy nindże mogą nam naskoczyć. Nadupcymy im koncertowo, gdy tylko się zjawią…”
Komentarze
Uwaga! Dyskusja jest moderowana raz dziennie (zwykle rano) - komentarze nie pojawiają się od razu w momencie publikacji. Komentarze nie związane z tematem posta, obraźliwe, wulgarne nie są publikowane. Jeśli nie widzisz swojego komentarza sprawdź MOJE ZASADY i REGULAMIN
Misiewiczom i pisiewiczom też Damy Radę 🙂
Jestem entuzjastką Jakuba Wędrowycza. I całego Pilipiuka, no może oprócz “Oka jelenia”. Czyżby Pilipiuk płodził jedną pozycję na rok, jak Woody Allen – jeden film w ciągu roku?
Czasem nawet dwie, jeżeli mowa o Pilipiuku.
Niestety, upodobał sobie opowiadania, a ja znacznie bardziej cenię solidną, grubą i zagmatwaną powieść 😉