08-12-2017
List otwarty do Mieszkańców Piekar Śląsk...
Szanowni Państwo, Drogie Piekarzanki i Drodzy Piekarzanie, właśnie ...
2017-12-11
Nieco później niż szefowa obchodzę swoją rocznicę. Zostałem powołany na stanowisko zastępcy 10 grudnia i właśnie minęły okrągłe trzy lata. Niezwykle ciężko mi podsumować ten czas, bo wciąż mam ogrom rozgrzebanych, niewykonanych i planowanych zadań, a czas zdaje się uciekać w straszliwym tempie. Jednak poza wszystkimi twardymi rozliczeniami przyznam się do jednego. Praca, a raczej jej efekty – są dla mnie źródłem nieustającej satysfakcji.
Prawdziwą frajdę dają mi finalizowane inwestycje i patrzenie jak powstaje coś z niczego. Realizowanie marzeń, które mieliśmy jako opozycja. Takie drobne rzeczy jak zmiana zrobionego przez nas w “czynie społecznym” boiska przy Szkole Podstawowej nr 15 w nowoczesny obiekt ze sztuczną murawą, przebudowa MOSIR-u w obiekt sportowo-rekreacyjny z prawdziwego zdarzenia, remont hali sportowej w Brzezinach Śląskich… Możecie Państwo nie wierzyć, ale za każdym razem kiedy widzę realizowane i zakończone inwestycje… cieszę się jak dziecko. Może wraz z upływem czasu to mija, ale… dla mnie to wciąż coś niezwykle ważnego.
Ostatnimi czasy byłem wielokrotnie na ul. Brynickiej – żeby wszystkiego dopilnować, w Centrum Organizacji Pozarządowych zajmowaliśmy się niemal wyborem zegarów na ścianach, żeby był to obiekt z najwyższej półki. Kino Zacisze – wiele godzin dyskusji na etapie projektowym… Mam pracę, która pozwala mi realizować marzenia własne, ale także wielu mieszkańców naszego miasta.
Szpital Miejski – zostawiłem sobie to na koniec, bo to inwestycja “oczywista” i największa. Każdy nowy sprzęt, każde łóżko, każde krzesło stanowi dla mnie powód do satysfakcji. To oczywiście nie jest mój osobisty sukces, stoi za nim dziesiątki osób, ale mam swój wkład, który daje mi ogrom satysfakcji.
Patrząc w przód – nie widzę ważniejszej inwestycji niż Osiedle Wieczorka. Czekam z niecierpliwością na pierwsze ocieplone i zmienione budynki. Myślę, że będziemy się często widywać w terenie…
Co poza tym? Były to naprawdę intensywne trzy lata, ale jak Państwo wiecie – lubię kiedy coś się dzieje. Trudno mi je oceniać, bo zamiast oglądać się na zrealizowane projekty – myślę o tych, które dopiero przed nami. Został przed nami ogrom zadań, które stawiamy sobie sami i które stawiają przed nami mieszkańcy.
Było wiele chwil radości, satysfakcji, ale przeżyłem też smak porażki, popełniałem błędy, zgrzytałem ze złości zębami. Na szczęście bilans wychodzi na plus. Trzy lata to wiele spotkań z mieszkańcami, rozmów, dyskusji – w znacznej części pozytywnych. Życie nie jest usłane różami, dlatego nie brakowało też trudnych chwil, negatywnych emocji i awantur.
Najtrudniejsze są chyba wolne chwile – w weekendy, kiedy ktoś wykorzystuje “okazję”, żeby wylać na mnie swoje żale, kiedy spędzam czas z rodziną, bawię się z dziećmi, czy próbuję rozładować stres uprawiając sport. Zwłaszcza dla dzieciaków są to problemy i sytuacje nie do końca zrozumiałe, ale też chyba wpisane w charakter tej pracy.
Dziękuję za wszystkie uwagi, sugestie, pomysły i słowa wsparcia – są dla mnie bardzo ważne. Dziękuję także za słowa krytyki i surową ocenę. To wszystko jest dla mnie cenne. Pierwsze podnoszą na duchu i motywują do dalszej pracy, te drugie pozwalają wyciągać wnioski i lepiej wykonywać swoją robotę.
Co więcej mogę napisać? Myślę, że za pośrednictwem tego bloga, facebooka, maila, telefonu, spotkań na kawie i wielu różnych innych okazji – jesteśmy w tak stałym kontakcie, że nie potrzeba wielu słów. Jesteśmy (a przynajmniej mam taką nadzieję) na bieżąco. Jedziemy dalej – przed nami kolejny rok i masa zadań do realizacji. Pozdrawiam!
08-12-2017
Szanowni Państwo, Drogie Piekarzanki i Drodzy Piekarzanie, właśnie ...
10-12-2017
Trzy lata upłynęły pod znakiem intensywnych inwestycji, na s...
16-12-2016
Dwa lata w szerszej niż gazetka prezentacji – obejmującej większy zakres tematycz...
Komentarze
Uwaga! Dyskusja jest moderowana raz dziennie (zwykle rano) - komentarze nie pojawiają się od razu w momencie publikacji. Komentarze nie związane z tematem posta, obraźliwe, wulgarne nie są publikowane. Jeśli nie widzisz swojego komentarza sprawdź MOJE ZASADY i REGULAMIN
Pracuje jako analityk finansowy w dosc znanej firmie. Z mojej analizy i nie tylko mojej wynika ze Turzanski jako Turzanski nigdy by nie zostal prezydentem byly juz takie nieudolne proby dlatego posluzyl sie pania Uminska zeby sie dostac do korytka. Niestety grozi nam druga kadencja tego nieudacznika bo nie ma powaznych kontrkandydatow. Boze chron Piekary. Amen
Kto się przezywa… 😉
Powiadasz, że nie ma poważnych kontrkandydatów? Czyli mam rozumieć, że są bardzo dobrzy w rządzeniu miastem i nikt nawet nie pomyśli by się z nimi zmierzyć, bo poniesie dotkliwą klęskę?
Chrum chrum- przecież wiadomo, że WŁADZA to łakomy kąsek 🙂
I każdy ma apetyt na władzę 🙂 Ale to zabrzmiało…
A korytko chyba jest na tyle duże, że jeżeli ktoś ma na tyle odwagi
zawsze gdzieś go się tam upchnie…
Nie wiem…tak mi się może tylko wydaje…
A nasz DUET ma na szczęście DUŻE poparcie…bo jest przecież
DOBRY…a może nawet NAJLEPSZY?
A takich niestety zazdrośnicy nie lubią…
Dzięki za te 3 lata. Z mojej perspektywy to był dobry czas dla Piekar. Zmiany a naszym mieście przyspieszyły i obrały dobry kierunek. Przestrzeń publiczna robi się bardziej przyjazna. Niektórzy obśmiewają letnie parasole i ładowarko-pompki-rowerowe, ale to właśnie takie drobne rzeczy dają w sumie nową jakość. Również życie miasta jest intensywniejsze, Piekary dają więcej możliwości spędzenia dobrego czasu bez wyjeżdżania. Dobrze to wszystko rokuje. Trzymam kciuki za przyszłość 🙂
Smutne to co pan napisał “Najtrudniejsze są chyba wolne chwile – w weekendy, kiedy ktoś wykorzystuje “okazję”, żeby wylać na mnie swoje żale, kiedy spędzam czas z rodziną, bawię się z dziećmi, czy próbuję rozładować stres uprawiając sport.” – no ale tacy niektórzy są, potrafią nawet z wolnej chwili wytchnienia od codzienności zepsuć humor na cały weekend.
Ja osobiście jestem dumny z obecnej władzy, dostaliśmy okazję na włodzarzy którzy nie tylko mówią, ale przede wszystkim działają i liczę, że za rok mieszkańcy sprawiedliwie rozliczą za całokształt – powodzenia i dalszych sukcesów.
Trzeba inwestować w miasto i rozwijać się, ale również być ostrożnym w prywatyzacji, bo wiadomo jak wyglądały kiedyś Piekary przed wojną, po prostu paru ludzi wzięło sobie je miasto na swoją własność i stali się jego właścicielami, a musimy zwrócić uwagę na to, że Polska zmierza teraz w tym kierunku. Nie o tym jednak chciałem pisać, tylko ogólnie poruszyć temat prywatyzacji, niektóre sytuacje bowiem potrafią zaskoczyć. Dzisiaj w mediach np.; napisano, że w Niemczech sprzedano jedną wioskę z mieszkańcami dwóm braciom za jedną markę, ponieważ miastu nie opłacało się jej utrzymywać. Bracia nie inwestowali w wioskę i doprowadzili ją do ruiny, a po śmierci jednego z nich wioskę sprzedano razem z ludźmi. Ci którzy tam mieszkają zastanawiają się co z nimi będzie, a ja się zastanawiam nad tym, czym w ogóle jest ta prywatyzacja i czy człowiek w niej jest niekiedy traktowany na poważnie, bo jak można kogoś sprzedać np.; z jakąś miejscowością, albo z jakimś mieszkaniem, dla mnie jest to nie pojęte i trudne do zrozumienia. Po za tym jak się coś prywatyzuje, to powinno dawać zyski, jak się np.; prywatyzuje banki, to powinny nam przynosić społeczeństwu zyski, a nie zadłużać i żyć na nasz koszt, przecież my nie żyjemy w czasach Faraona, gdzie wszyscy tyrali aby go utrzymywać, a on leżał i czerpał zyski z głupkowatego ludu, który na niego harował i go utrzymywał.
Wszystko super, ale nie obejdzie się bez małego kamyczka: “ostatnimi czasy byłem wielokrotnie na ul. Brynickiej – żeby wszystkiego dopilnować”. Z całym szacunkiem – ale przy inwestycjach opiewających na takie kwoty potrzebny jest profesjonalny nadzór inwestorski. Czyli ktoś, kto zna się na rzeczy – na technologii wykonania, na materiałach, na wymogach narzucanych przez przepisy. To jedna z podstawowych bolączek inwestycji w naszym kraju – nikt nie pilnuje tych ciężko zdobytych milionów, aby nie padły ofiarą nieuczciwych (lub niefachowych) wykonawców. Drugą bolączką jest niestety brak zainteresowania utrzymaniem obiektów w dobrym stanie po inwestycji. Szczególnie dotyczy to dróg i chodników, które już po roku czy dwóch zaczynają zarastać zielskiem. Dobrze, że włodarze zaglądają na miejsce osobiście, ale włodarze są od zdobywania funduszy i przygotowywania papierków – robotę w terenie powinni wykonywać fachowcy.
Jedno nie wyklucza drugiego. Poza tym bardzo często inwestycje wymagają wielu uzgodnień – np. oczekiwań dotyczących sposobu wykonania. Np. nawierzchnia rowerowa będzie technicznie poprawna, a jednocześnie nie spełniająca oczekiwań – proszę mi wierzyć, że jest wiele rzeczy, które wymagają uwagi niezależnie od stałego nadzoru osób z uprawnieniami.
Pełna zgoda – są takie sprawy gdzie uwagi doświadczonego użytkownika (np. wspomnianego rowerzysty) są bezcenne. Ja miałem na myśli sytuacje, gdy brak fachowego nadzoru pozwala nieuczciwemu wykonawcy zrobić coś “taniej a tak samo dobrze”. Każdy zna takie drogi, które po paru latach się rozłażą bo odpowiedni materiał na podbudowę był tylko na fakturze. W przypadku tej drogi też mamy nieprzyjemną historię – fakt nieodpowiedniego materiału na podbudowę powinien być wykryty w sposób systemowy – a nie przypadkowo. I w tym punkcie trudno o wytłumaczenie. Trzeba w kosztorysie uwzględnić fachowe przypilnowanie interesu inwestora, bo to w dłuższej perspektywie jest oszczędność a nie koszt.
a czy podczas tych wizyt nie zauważył Pan w jakim stanie pozostawione zostały “boczne odnogi” Brynickiej? chyba, że to kara…
Jeśli chodnik zarasta zielskiem to znaczy, że był chybioną inwestycją, że jest bardzo słabo użytkowany. Dla przykładu chodnik wokół Manhattanu. Ma już 2 czy 3 lata i chyba nie widać ani grama zielska. Choć w końcowych rejonach trochę się obawiałem to jednak spacerowicze i biegacze robią swoje. Przykład mało użytkowanego i zapuszczonego “chodnika” ? Przystanek na Brynickiej. Tam potrafią rosnąć bazie po półtora metra.
Jak jest dobrze zrobiony chodnik, to nie powinno nic na nim wyrosnąć, obojętnie czy ktoś na nim chodzi, czy też nie. Wykonawca powinien dawać pięcioletnią gwarancję, jeżeli wyrośnie zielsko w tym czasie, albo chodnik w którymś miejscu się zapadnie, powinien to niestety poprawiać. Niestety jednak w niektórych miastach często jest tak, ze szuka się tego kto wykona jak najtaniej, a on potem kombinuje, aby zrobić jak najtańszym kosztem, aby więcej zarobić.
Zainteresowanie powinno być również, ze strony mieszkańców, jest dużo fachowców w mieście którzy się znają i jeżeli również po jakiejś inwestycji, coś zarasta, albo było źle zrobione, to trzeba to zgłaszać, aby było to poprawione. Bo wiadomo jak jakiś chodnik zarośnie zielskiem już po roku, a nikt się tym nie interesuje, to kogo będzie to interesowało np; po pięciu latach, chyba już wtedy nikogo.
Ja szczerze mówiąc to jestem zaskoczony, bo nie spodziewałem się, że nowa władza w mieście, będzie radziła sobie tak dobrze. Najważniejsze dla miasta inwestycje to szpital, który niedługo zostanie oddany do użytku i środki które udało się pozyskać na stare osiedle. Przydał by się jeszcze jakiś duży zakład w mieście, który dał by zabezpieczenie dla tych, którzy potrzebują pracy. Ja jako mieszkaniec życzę udanych kolejnych inwestycji i wesołych nadchodzących świąt, świąt które pozwalają na krótko zapomnieć o trudach codziennego życia i które pozwalają skupić się na swoich najbliższych, rodzinie i modlitwie, aby spełnić się również duchowo, poświęcając czas również dla Boga, w ten świąteczny okres.
CTRL C , CTRL V – podpisuje się pod tym 😉
Szacun