KRZYSZTOF TURZAŃSKI
SŁAWA UMIŃSKA-KAJDAN

Krzysztof Turzański Sława Umińska-Duraj

2019-03-04

Elektryczne auta to… mit

Są fantastyczne. Ciche. Naprawdę wygodnie się je prowadzi. No i takie ekologiczne. Tanie w eksploatacji. Wydają się idealnym rozwiązaniem, przynajmniej miejskim. Myślałem nawet, żeby takie wykorzystać w mieście. Niestety, okazało się… że do niczego się nie nadają.

Miałem okazję pojeździć trzema samochodami: Nissan Leaf, Renault Zoe i E-Golf. Są świetne. Jedynym sygnałem włączenia zapłonu jest… świecąca tablica. Wszystkie mniej lub bardziej kosmiczne. W kategorii wnętrza wygrywa Golf – jest rewelacyjny. 

Tak czy inaczej wciskam gaz i… auto rusza. Tak po prostu. Bezszelestnie. Wciskam do dechy – w tych mocniejszych prawie wciska w fotel. Nie trzeba czekać aż silnik wejdzie na obroty. Od początku jest pełna moc. Sama radość.

Niestety, jednocześnie jest to też auto (bez względu na markę) niezwykle stresujące. Już po kilkudziesięciu kilometrach jazdy pozbawia nas całej przyjemności. Pojawia się napięcie. Człowiek przestaje się skupiać na drodze, rozmowie czy muzyce… Zaczyna gapić się nerwowo we wskaźnik baterii. Dojadę? Wrócę?

Zasięgi tych samochodów dochodzące do 300 km to… mrzonka. Nissanem wyskoczyłem na autostradę do Pyrzowic. Tam i z powrotem… Nie ukrywam – było szybko. Ilość „straconych” kilometrów w zasięgu może przyprawić o zawrót głowy. Do Krakowa chyba byłoby za daleko, w każdym razie o powrocie nie można nawet marzyć.

Z Renault wycisnąłem 170 km… zasięgu, nie prędkości. Wszystko w trybie ekonomicznym, starając się nie dotykać pedału gazu. Bez klimatyzacji, podgrzewania foteli i innych udogodnień. Modliłem się, żeby udało się wrócić do salonu.

E-Golf, chociaż z tej trójki to autko najfajniejsze, to jednak w warunkach zimowych realnie pokonuje niecałe… 100 km. Takie auta stresują nawet zaparkowane pod domem, kiedy człowiek nerwowo sprawdza temperaturę zewnętrzną. Bo niewiadomo ile przez noc auto straci mocy. 

Brutalne zetknięcie się z rzeczywistością. No i ta cena między 140 a 160 tysięcy złotych. Za te pieniądze można kupić dwie hybrydy. Też ekologicznie, ale mniej stresująco. Na elektryki chyba przyjdzie dopiero czas. Kiedyś. Nie zbyt prędko. 

← Powrót

Komentarze



Uwaga! Dyskusja jest moderowana raz dziennie (zwykle rano) - komentarze nie pojawiają się od razu w momencie publikacji. Komentarze nie związane z tematem posta, obraźliwe, wulgarne nie są publikowane. Jeśli nie widzisz swojego komentarza sprawdź MOJE ZASADY i REGULAMIN

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Paweł
Paweł
6 lat temu

A przy okazji zapytam dlaczego w Piekarach nie ma Traficar? Wielu turystów można by było przyciągnąć. Przyjedz do Piekar Traficarem i zwiedzaj. Już nie mówiąc o korzystaniu przez mieszkańców.

Mieszkaniec Brzezin
Mieszkaniec Brzezin
6 lat temu
Reply to  Paweł

Bo się nie opłaca w porównaniu do swojego auta, dodatkowo odpowiedzialność i fajne opłaty np 250zl za zaparkowanie w miejscu nie odpowiednim. Jak bym miał dylać po pół km do i z auta to wolę na autobus. Poza tym widać jak popularne w Bytomiu.

P Śl
P Śl
6 lat temu

“Zasięgi tych samochodów dochodzące do 300 km to… mrzonka. Nissanem wyskoczyłem na autostradę do Pyrzowic. Tam i z powrotem… Nie ukrywam – było szybko.” To chyba oczywiste, że te auta nie były testowane na torze wyścigowym. Jak ktoś ma ciężkiego buta i przyspiesza z pedałem w podłodze to na pewno zawsze będzie daleki od takich odległości. W przypadku autostrady jest jeszcze ciekawiej, bo słyszałem kiedyś, że powyżej 80km/h gwałtownie wzrasta opór powietrza –> cytat na szybko “Prędkość jazdy wpływa na wzrost siły oporu i to aż w kwadracie. Do 80 km/h opór aerodynamiczny odgrywa małą rolę w bilansie mocy i wymaga jedynie 1,4 KM. Przy 120 km/h już 22 KM i stanowi ok. połowę występujących oporów ruchu, co znacznie zwiększa zużycie paliwa.”

Jarząbek
Jarząbek
6 lat temu

Pan Turzański specjalista od wszystkiego. Inne miasta mogą nam naprawdę pozazdrościć. Łubudubu, Łubudubu…..

Andrzej
Andrzej
6 lat temu

Auto elektryczne i ekologia to wyrażenia przeciwstawne. Biorąc koszt wytworzenia akumulatora który wytrzymie ok 8 lat w elektryku to możemy w kontekście zużycia CO2 porównać do kosztu wytworzenia audi a4 w 1.9 tdi plus zużycie paliwa na 20 lat.
I żeby ktoś nie powiedział ok. Ale te baterie będą robić w chinach czy tajlandii.
Nie, baterie do elektryków produkuje się w polsce. Mało tego tak to jest ugrane że na fabryce spoczywać będzie koszt przyszłej utylizacji. ….. a europa będzie eko.