
2021-02-04
Cesarzowa: kłopoty spiskowców
Naciągnął kaptur głęboko na głowę i przemykał w cieniu pałacowych murów. Wolał się nie wychylać, bo w obecnej sytuacji przynosiło to spiskowcom więcej szkody niż pożytku. Wciąż nie pozbierał się po laniu, jakie spuścił mu przyboczny Cesarzowej. Wszystkie perfidne metody, które zastosował zgodnie z otrzymanymi z góry zaleceniami ujrzały światło dzienne. Teraz Martom nie należał do najpopularniejszych osób na Archipelagu. A skuteczność jego działań… Nic nie udało mu się osiągnąć.
– Nienawidzimy ich, nienawidzimy… – wysyczał do siebie docierając do tajnej siedziby – odpłacimy im… mój skaarbie… On coś wymyśli… Tak, tak… Nienawidzimy… Odpłacimy… Tak, tak…
Ostatnie słowa już tylko wyszeptał. Nie chciał, żeby ktoś zauważył to mamrotanie. I tak już był wyrzutkiem. A atmosfera każdego kolejnego spotkania była coraz cięższa. Martom doskonale wiedział w czym rzecz. Do tej pory spiskowcy bezkarnie atakowali cesarzową, jej współpracowników i najbliższych. Wymyślali kłamstwa, obrażali, poniżali, rozpuszczali plotki, czasami tak obrzydliwe, że sami krzywili się z niesmakiem. Jednak nie spodziewali się, że miecz będzie obosieczny.
Martom był pierwszy. Doprowadzony przez wojowników przed oblicze sprawiedliwości został obnażony, poniżony i wyśmiany. Cesarzowa i jej przyboczny nie musieli zrobić nic. Udowodnili i pokazali wszystkim tylko jaka jest prawda, a on musiał przepraszać i po czym był tygodniami wytykany palcami. Dni mijały, ale władczyni i dwór nie pozwalali nikomu o tym zapomnieć. Był już spalony. Nieprzydatny dla swojego wodza.
– Nienawidzimy ich skarbie… Pan jest dobry… Nasz pan, nasz wódz im odpłaci. Tak, tak.. mój skaaarbie – wymamrotał w rękaw.
Wreszcie dotarła Agasko. Pomięta, pobrudzona bluzka wskazywała, że nie przemknęła się niezauważona. A to wylane z wiadra pomyje akurat kiedy przechodzili, dzieciaki obrzucające ich zgniłymi pomidorami, śmierdzące jajka podrzucone tak, że pozbycie się smrodu było wręcz niemożliwe. Przestali już wierzyć, że przytrafiające im się nieszczęścia są przypadkiem.
– Ludzie zauważyli, że im nie pomagamy. Jesteśmy przeciwko nim – wreszcie ktoś to w złości wyrzucił z siebie – Wiedzą. Oni wiedzą, że im szkodzimy i nas po prostu nienawidzą!
– My też ich nienawidzimy… O tak… nienawidzimy ich – wymamrotał Martom.
– Mam dość! Robiłam co mi kazaliście, a teraz jestem sama – wrzasnęła Agasko – Widzę jak wszyscy się na mnie patrzą. Znają moje sekrety. Wyszły na jaw wszystkie moje kłamstwa. I nikt mi nie pomógł!!!
– Nienawidzimy ich… – odważył się Martom – Też ich nienawidzimy!
– I co z tego?! – fuknęła na niego wściekle – My ich, oni nas. Kto będzie następny? Co będzie jak ujawnią wszystko? O wszystkich? Co jeśli maska anonimowości opadnie? Wiecie jak zareagują ludzie? Co się stanie? To przestaje być zabawne… Pozbawiają nas wszystkiego. Godności, szacunku, miejsca w społeczeństwie…
Ktoś chrząknął na końcu sali.
– Sami się pozbawiacie…
Zanim ktoś zdążył zareagować zamaskowany człowiek zdmuchnął świece i w półmroku błyskawicznie opuścił salę.
– Szpieg! Szpieg! – rozległy się przerażone głosy.
– Nienawidzimy ich… – ktoś wyszeptał w ciemnościach.
Przywódca spisku rozumiał frustrację i strach swoich ludzi, bo sam był w podobnej sytuacji. Jego wiarygodność i pozycja poza Archipelagiem została mocno nadszarpnięta. Na wyspach też nie cieszył się już sympatią mieszkańców. Aktywnych spiskowców było coraz mniej. Na niewielu mógł bezgranicznie polegać. Groził mu ostateczny upadek i utrata wpływów. Czy to już czas zmienić strategię? A może wręcz przeciwnie jeszcze raz spróbować przycisnąć znienawidzoną Cesarzową i tego jej pokurcza?
Wódz zmarszczył brew i w ciszy wycofał się z sali. To nie był dobry dzień, żeby podejmować decyzje. Nie był też dobry, aby pokazywać się swoim spiskowcom. Teraz najlepiej zaszyć się gdzieś, zniknąć z oczu ludziom i przeczekać trudne chwile. Za długo był delegatem, żeby nie wyczuć panującej aury. Niewłaściwy czas, złe nastawienie. Będą lepsze okazje…
c.d.n.
(przeczytaj wszystkie odcinki Dyktatora…)
Tiopental Veritaserum
(przynajmniej w części, w której zachował głowę na karku)
“Dyktator 7 wysp archipelagu Pieśla” – odcinek 94
* Opowiadanie fikcyjne, ewentualne podobieństwo do osób i zdarzeń faktycznych jest przypadkowe.
Komentarze
Uwaga! Dyskusja jest moderowana raz dziennie (zwykle rano) - komentarze nie pojawiają się od razu w momencie publikacji. Komentarze nie związane z tematem posta, obraźliwe, wulgarne nie są publikowane. Jeśli nie widzisz swojego komentarza sprawdź MOJE ZASADY i REGULAMIN
A „Cesarzowa” się nudzi. I nie ma dla niej najmniejszego znaczenia epidemia, wysokie zadłużenie miasta, utrata kilkudziesięciu milionów złotych z umorzeniem pożyczki na termomodernizację Osiedla, podwyżka za śmieci, czy zamknięcie prezesa Zakładu Gospodarki Komunalnej…
Uśmiałam się. Parafrazując…
„Pisać każdy może,
Trochę lepiej, lub trochę gorzej,
Ale nie oto chodzi,
Jak co komu wychodzi.
Czasami człowiek musi,
Inaczej się udusi,
Uuu…
Bo władza to potęga
Szczególnie gdy mnie dotyczy
Podziw tłumów i zaszczyty.
Jestem tu z wami szczery
Wybrałem drogę kariery,
Kariery w magistracie,
Na pewno sobie poradzę.
Siedzę przy komputerze,
Niech mnie który przegoni,
Różne sceny, afery,
Już nie dadzą mi rady,
Bo ja się wcale nie chwalę
Ja po prostu niestety mam talent.
Jak człowiek wierzy w siebie,
To cała reszta to betka,
Wystarczy wiedzieć jak pisać,
By czytelników nakręcać.
Wejść na stołek i zostać,
Cała reszta to rzecz prosta.
A ja wiem co jest grane,
Dlatego tutaj zostanę,
Będę pisał bzdetki
Będą komentowały głupki
Będą sterował publiką
Choć pojawiłem się znikąd…
Bo…
Uderz w stół a nożyce się odezwą… 😉 Dziś kontrowersje budzą jak się okazuje nawet bajki… A może to, że jest w nich ziarno prawdy? Prawda, niedoszła pisarko? Czyżby Agasko miała takie ambicje?