2025-10-19
Autostrada A1 w końcu do naprawy. „Fale Dunaju” znikną?
Jeśli kiedykolwiek jechaliście A1 w stronę Pyrzowic, to wiecie, o czym mowa. Odcinek między Piekarami Śląskimi a lotniskiem od lat przypomina bardziej tor off-roadowy niż autostradę. Fałdy, wybicia, „Fale Dunaju” – kierowcy mają swoje określenia, ale problem jest jeden: droga się sypie.
Rząd wreszcie potwierdził – będzie generalny remont. Szacunkowy koszt? Ponad 700 milionów złotych. Przetarg na pierwsze roboty ogłoszą jeszcze w tym roku.
Co dokładnie zrobią?
Naprawa obejmie około 16 km autostrady i infrastrukturę Miejsc Obsługi Podróżnych. Dokumentacja została podzielona na 13 zadań, które mają być realizowane w czterech etapach. Według zapowiedzi, prace będą prowadzone etapami, żeby nie zablokować trasy.
Zakres robót to nie „łatanie dziur”, tylko pełna rozbiórka i odbudowa jezdni. W planach jest:
– wymiana całej konstrukcji nawierzchni,
– uszczelnienie korpusu drogowego, żeby woda nie degradowała nasypów,
– odbudowa kanalizacji deszczowej,
– naprawa odwodnienia wgłębnego,
– wymiana krawężników, korytek i wpustów,
– odtworzenie oznakowania,
– remont obiektów inżynieryjnych.
Czyli w praktyce – budowa od nowa.
Skąd ten problem?
Źródło kłopotów wyszło po latach. W trakcie budowy autostrady zastosowano chemicznie aktywny żużel. Na papierze wszystko wyglądało dobrze – dostawca dostarczył dokumenty i parametry. W praktyce materiał „pracuje” i pcha całą konstrukcję drogi do góry. Stąd garby, pofalowania i uszkodzenia asfaltu.
W 2021 roku robiono odwierty i badania geologiczne. Dwa lata później firma Trakt opracowała ekspertyzę i plan naprawczy. Sam etap przygotowań kosztował 9,6 mln zł.
Kiedy zaczynają?
Według deklaracji wiceministra infrastruktury Przemysława Koperskiego, szczegóły podziału etapów są właśnie dopracowywane. Przetarg na pierwszy etap planowany jest na 2025 rok.
Remont będzie uciążliwy, ale nieunikniony. Jeśli wszystko ruszy zgodnie z zapowiedziami, „Fale Dunaju” staną się tylko wspomnieniem – i to takim, którego nikt nie będzie żałował.
A co pod autostradą?
Remont A1 to dobra wiadomość, ale kierowcy z Piekar dobrze wiedzą, że problem nie kończy się na samej autostradzie. Pod wiaduktem mamy identyczne zafalowanie jezdni – efekt dokładnie tych samych błędów materiałowych i tej samej realizacji sprzed lat. Ten sam wykonawca, ta sama technologia, ten sam inwestor – GDDKiA. Skoro rusza generalna naprawa góry, to nie ma powodu, by zostawić dół w takim stanie.
Druga sprawa to deszczówka z autostrady, która od lat spływa na dół i regularnie zalewa nieckę pod wiaduktem. Każdy większy opad kończy się zastoinami wody, korkami i utrudnieniami. To nie jest problem lokalny – to skutek źle zaprojektowanego odwodnienia trasy głównej.
Reagujemy od razu – nie po fakcie
Z naszej strony temat został podjęty. Chcemy, żeby przy okazji remontu autostrady rozwiązano również problemy pod nią. Wykorzystujemy moment, bo drugi raz taka szansa może się szybko nie powtórzyć.
Oczekujemy od GDDKiA wspólnej inwestycji:
– przebudowy odwodnienia tak, by deszczówka nie spływała na drogę pod wiaduktem,
– naprawy zafalowanej jezdni w niecce – razem z remontem konstrukcji A1.
Nie da się udawać, że to osobne światy. Jeśli przyczyna jest ta sama, to i naprawa powinna być wspólna. Jak nie teraz, to kiedy?
Temat monitoruje poseł Łukasz Ściebiorowski. My ze swojej strony zleciliśmy projekt, który powinien być skończony w przyszłym roku. Teraz kwestia decyzji dotyczącej wspólnej realizacji i finansowania prac.
Komentarze
Uwaga! Dyskusja jest moderowana raz dziennie (zwykle rano) - komentarze nie pojawiają się od razu w momencie publikacji. Komentarze nie związane z tematem posta, obraźliwe, wulgarne nie są publikowane. Jeśli nie widzisz swojego komentarza sprawdź MOJE ZASADY i REGULAMIN
Może to jakaś klątwa,tak “dobrze”płacili wysiedlonym że ktoś na nich rzucił przekleństwo.
Więc niech szykują się na większe wydatki.
Bo klątwa nadal jest w mocy.