
2023-07-04
Ostre zmiany, ale… skuteczne.
Niestety, jako naród wielokrotnie już udowodniliśmy, że nie można liczyć na naszą kulturę, zdrowy rozsądek, czy racjonalizm. Reagujemy tylko na bodźce siłowe. Czy to chodzi o nielegalne parkowanie, wyprzedzanie tirów na autostradach, czy przepuszczanie pieszych na przejściu. I skutecznie można wymusić przestrzeganie zasad tylko jedną metodą – z pozycji siły.
Takich obrazków więcej nie zobaczycie:
Wracałem właśnie z Mazur. Kilkaset kilometrów, z czego lwia część ekspresówkami i autostradami A2 i A1. Jeden dzień po zmianie przepisów i… jedzie się idealnie. Żadnego idiotycznego, notorycznego hamowania do 90 km na godzinę i rozpędzania się do autostradowych 140. Ciężarówki grzecznie, gęsiego na prawym pasie. Można? Można.
Dlaczego nikt się nie wychyla? Bo w wielu osobówkach są kamery, a w każdej jest telefon, którym wystarczy nagrać filmik i wysłać na policję. 1000 złotych, w przypadku recydywy 2000 złotych i cała masa punktów karnych na dokładkę (6 lub 8 punktów w zależności od skali). Nikt nie zaryzykuje. Można spokojnie, bezpiecznie jechać na tempomacie (zarówno tirem na prawym pasie, jak i osobówką na lewym).
Z różnymi decyzjami mogę się nie zgadzać, ale zmiany porządkujące ruch na naszych drogach wprowadzone przez PiS oceniam bardzo dobrze. Pieszy nie stoi jak głupi przed przejściem czekając aż znajdzie się jeden sprawiedliwy. Nagle wszyscy zaczęli pieszych dostrzegać – czasami aż zbyt skrupulatnie. Bezpieczeństwa jak pokazują statystyki to nie poprawiło, ale poruszanie się pieszo po mieście jest o niebo łatwiejsze.
Brak torujących drogę ciężarówek na drogach przeznaczonych do szybkiego poruszania się także oceniam na plus. Jazda jest o wiele bardziej płynna i bezpieczna, bo nikt nie zmusza nas do gwałtownego czasami hamowania. Różnica prędkości między 90 a 140 jest jednak znaczna, czego kierowcy tirów zdawali się wcześniej nie dostrzegać.
Co nie zwalnia nas z obowiązku zachowania rozsądku i uwagi. Tak pieszych, jak i kierowców (wszelkiego rodzaju pojazdów).
PS. A my tak w podobnym tonie, żeby być skutecznym – stawiamy fizyczne ograniczenia (słupki) dla kierowców, żeby nie parkowali na zieleńcach, nie wjeżdżali niemal do klatek schodowych i nie mogli wjechać autem na ścieżkę rowerową. Skoro tylko to działa….
Komentarze
Uwaga! Dyskusja jest moderowana raz dziennie (zwykle rano) - komentarze nie pojawiają się od razu w momencie publikacji. Komentarze nie związane z tematem posta, obraźliwe, wulgarne nie są publikowane. Jeśli nie widzisz swojego komentarza sprawdź MOJE ZASADY i REGULAMIN
To ja poddam pod dyskusje temat ścieżek rowerowych bo widzę że w Piekarach to jest problem – ani kierowcy samochodów i kierujący rowerami zdają się nie wiedzieć jak się zachować na takim przejeździe – kto i w jakim przypadku ma pierwszeństwo gdy ścieżka przecina prostopadle zwykłą drogę ?
Kto ma pierwszeństwo na przejeździe rowerowym? Warto rozpocząć od wytłumaczenia, czym właściwie jest przejazd rowerowy. To odcinek, w którym droga rowerowa przecina jezdnię. Czasem zaznacza się go na czerwono.
Czy rowerzysta ma pierwszeństwo na przejeździe dla rowerów? Wyobraź sobie sytuację, w której kierujący samochodem porusza się po jezdni i chce skręcić w drogę poprzeczną. Droga ta natomiast przecina ścieżkę rowerową. W tej sytuacji kierujący autem jest zobowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa przejazdu rowerzyście jadącemu na wprost.
Zasada dotyczy również osób poruszających się innymi środkami transportu. Podczas skręcania w drogę poprzeczną, przecinającą ścieżkę rowerową kierujący samochodem musi ustąpić pierwszeństwa osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch lub hulajnogą elektryczną.
Pierwszeństwo rowerzysty na ścieżce rowerowej jest w tej sytuacji bezwzględne. Co jednak, jeśli takiej ścieżki nie ma, kolarz jedzie na wprost po jezdni razem z autami, a samochód chce skręcić? W tej sytuacji również to kierujący rowerem ma pierwszeństwo.
Pierwszeństwo na przejeździe rowerowym reguluje art. 27.1. prawa o ruchu drogowym. Brzmi on:
Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, znajdującym się na przejeździe.
Zwróć uwagę na ostatnie słowa tego przepisu: znajdującym się na przejeździe. Oznacza to, że rowerzysta ma pierwszeństwo, gdy już znajduje się na przejeździe. Gdy jednak dopiero się do niego zbliża, kierujący autem nie musi zatrzymywać się z myślą o przepuszczeniu go. Kiedy auto przejeżdża właśnie przez przejazd dla rowerów, to kolarz mu ustępuje.
Podsumujmy, kto może pierwszy przejechać przez przejazd dla rowerów? Pierwszeństwo ma rowerzysta, jeśli znajduje się już na przejeździe lub samochód skręca w drogę poprzeczną, która przecina drogę rowerową.
https://sprint-rowery.pl/blog/post/kto-ma-pierwszenstwo-na-sciezce-rowerowej-czyli-jak-bezpiecznie-poruszac-sie-w-miescie-i-na-obrzezach
Rozumiem,że jadąc na rowerze ul.Janty i dojeżdżając do skrzyżowania z ul.Szpitalną, ja chcąc jechać prosto na ścieżkę rowerową na os, Sowińskiego a obok mnie stoi samochód i skręca w prawo w Szpitalną to rozumiem,że ja mam pierwszeństwo.
Oczywiście.
kto i w jakim przypadku ma pierwszeństwo gdy ścieżka przecina prostopadle zwykłą drogę ?
Jeżeli rowerzysta nie wjechał na taki przejazd rowerowy to pierwszeństwo ma samochód jadący drogą.
Jest istotna różnica pomiędzy sytuacją pieszego stojącego przed przejściem dla pieszych któremu trzeba bezwzględnie ustąpić a rowerzystą zbliżającym się do przejazdu.
Dokładnie o podkreślenie tego faktu mi chodziło rozpoczynając ten post .. Rowerzyści prośba o nie wpychanie się pod koła samochodów bo zbliżajcie się do przejazdu . Zapoznajcie się z przepisami – nie zawsze macie pierwszeństwo a chyba część o tym nie wie.
Sytuacja w przypadku pieszego i rowerzysty jest identyczna. Różnica jest w tym, że rowerzysta porusza się znacznie szybciej. Ten zapis jest ze względów bezpieczeństwa, żeby rowerzysta kierującego nie zaskoczył, podobnie jak pieszy, a nie po to żebyś miał wymówkę, że jest jakieś kto pierwszy ten lepszy. Dalej sobie tak interpretujcie, a potem płaczcie, że ludzie nie jeżdżą tymi śmieszkami. A jest jeszcze jeden powód – dzieci na śmieszkach rowerowych. Miejscem dzieci do lat 10 i/lub bez karty rowerowej jest chodnik. Sytuacja sprzed miesiąca koło dworca idzie dziadziuś, a po śmieszce dwuletnie dziecko na trójkołowej hulajce. Dwa tygodnie temu przystanek Sowińskiego – jadę 30 km/h, a koło wiaty na środku jedzie może sześciolatek środkiem, głowa w prawo, wzrok gdzieś w oddali, a tata chyba rozmawia na przystanku albo wogóle go nie ma.
Nie kolego nie jest identyczna . (Oznacza to, że rowerzysta ma pierwszeństwo, gdy już znajduje się na przejeździe. Gdy jednak dopiero się do niego zbliża, kierujący autem nie musi zatrzymywać się z myślą o przepuszczeniu go) . Czego nie rozumiesz?
“Niestety, jako naród wielokrotnie już udowodniliśmy, że nie można liczyć na naszą kulturę, zdrowy rozsądek, czy racjonalizm. Reagujemy tylko na bodźce siłowe” – z całym szacunkiem, ale to jest bardzo krzywdząca generalizacja. Wiele rzeczy jeszcze pewnie trzeba poprawić, ale naprawdę, przez te prawie trzy i pół dekady od roku 1989 en masse przeżyliśmy jako społeczeństwo dalekosiężny progres. Jak będziemy patrzeć przez pryzmat ekscesów, to zawsze będziemy sto lat za mamutami.
I tak, mnie też irytuje wiele paskudnych zachowań, utrudniających życie nam wszystkim. Ale zasadniczo – to gdzie byliśmy, a jesteśmy, to jest ogromny skok. Nieraz rano skręcam w lewo (przypominam – skręt podporządkowany bez świateł) z Brzezin na trasę 94 i spora część kolejki jest rozładowywana przez uprzejmość kierowców jadących trasą, którzy nas wpuszczają. Zdecydowanie nie podzielam wizji Polaka, na którego plecy musi spaść świszczący bat, żeby było lepiej.
Może po prostu człowiek chciałby, żeby było jeszcze lepiej. Więcej życzliwości, uśmiechu… Oby miał Pan rację i wszystko zmierzało w dobrym kierunku.
To może Pan też pokaże, że w Piekarach da się zrobić porządek. Trzy przykłady:
– notoryczne parkowanie aut przed przejściem dla pieszych albo na chodniku na wysokości budynków 87 i 88 przy ul. Bytomskiej
– parkowanie ukośnie na całym chodniku na ul. Bytomskiej na wysokości budynków 66-70,
– parkowanie ukośnie na całym chodniku na wysokości Urazówki.
Powyższe dwa ostatnie przypadki to parkowanie w taki sposób, że miejscami dwóch pieszych nie może się wyminąć (o 1,5 m wolnego chodnika można zapomnieć).
Podziała Pan coś w tym kierunku? Można liczyć na to?
Na Bytomskiej 66-70, czyli Bangladesz Kebab – tam zarówno jedni jak i drudzy sami się tam stołują i tak parkują, więc trudno, żeby im przeszkadzało. Zresztą piekarska policja ma totalnie w dupie parkowanie w tym mieście. Ostatnio w Kamieniu na deptaku (!) były zaparkowane na środku dwa dostawcze auta – jeden bus, drugi znacznie większy z DMC koło 7-8 ton. Policja przyjechała do małych synków co się chyba pobili i jeden drugiemu coś rozwalił. Na auta zero reakcji. Godzinę później znowu się spotykamy i widzę, że radiowóz przepuszcza go jak wyjeżdża, na światłach PO PASACH! Reakcji zero! Także nie oczekuj od nich zbyt wiele. Jednym z tych policjantów był jak się okazało przypadkiem dzielnicowy.
Parkowanie pod Urazówką – tu dziękuj Turzańskiemu i jego urzędnikom, bo to ich zasługa i celowe działanie. Przypominam, że wcześniej tam był znak, że można parkować równolegle, ale go ściągnęli. Tyle, że o ile pamiętam to jeśli znaki nie mówią inaczej to parkować można tylko równolegle. Zatem ten manewr nic nie zmienił, bo wcześniej ten znak był zbędny, a teraz jego brak nic nie zmienia, bo oni i tak parkują nielegalnie.
Tak to jest jak ktoś nie ma pojęcia to daje taki artykuł
Tak dla Pana wiadomości, bo widzę, że się pan nie orientuje. Przepis jest martwy, gdyż nie jest podane w ustawie, jaka to jest ta “odpowiednia prędkość” więc…
Z mojej sześcio godzinnej podróży wynika, że sprawdza się świetnie
Z cyklu złote myśli Turzańskiego – jechałem 6 godzin sprawdza się świetnie….w niedzielę, jak pewnie 90% zestawów stoi na parkingach. Widać żeś jest tak samo mądry i krótkowzroczny jak ten co ten przepis wymyślił. W tygodniu przez Piekary przetacza się 30 zestawów na minutę! A tutaj jeden z filmów i jeden z efektów tego wspaniałego przepisu. Któż by to przewidział… https://www.youtube.com/watch?v=a3WTQ4Ptvc4
Pan zawsze i w każdych okolicznościach musi doczepić się do wszystkiego? Ma Pan inne zdanie – proszę spróbować napisać nie obrażając od razu drugiej strony. Dyskusja wtedy jest przyjemniejsza. Może się i Panu spodoba. PS. Wyjeżdżam na weekendy “trzydniowe”. Wyjeżdżam w czwartek wieczorem i wracam w niedzielę, albo wyjeżdżam w piątek i wracam w poniedziałek – wszystkie auta są na drogach. Swoją drogą kolejny raz wyjechałem w miniony czwartek i napotkałem jeden przypadek wyprzedzania, do którego nie bardzo mogę się przyczepić, bo faktycznie różnica prędkości między ciężarówkami była spora. Nie było to utrudnienie, ani nie trwało długo. Widziałem też inną próbę, ale tylko z daleka, bo jak kierowca zobaczył osobówki to zwolnił i wrócił na prawy pas rezygnując z wyprzedzania. Moim zdaniem jeździ się lepiej, ale to tylko moje, subiektywne odczucie. Jeśli był Pan na trasie i ma inne zdanie – możliwe, że miałem po prostu szczęście 🙂
A ten załączony film to nie przykład wyścigu słoni tylko jakiegoś idioty co się z beemki do cysterny przesiadł. Wystarczy z Vendo popatrzeć na autobanę i zobaczyć jaka lawina ciężarówek jedzie, jak się nie będą wyprzedzały to wszyscy na tym stracą, ale z drugiej strony będzie bezpieczniej, bo poganiacze nie będą mieli jak poganiać. Żadne przepisy nie poprawią płynności na drogach, bo po prostu aut jest za dużo. A autostrady i ekspresówki są przede wszystkim dla ciężarówek, żeby mogły szybko przewozić towary, a nie dla osobówek. I żeby nie rozjeżdżały ludzi na lokalnych drogach.
Ciężarówki mają ograniczenie prędkości. Przy różnicy prędkości maksymalnej rzędu 2-5 km na godzinę, przy maksymalnej 90 to nie wiem co ma dać wyprzedzanie i po co autostrada z ograniczeniem 140 – nie lepiej w takim razie mniej wymagających i spełniających mniejsze kryteria dróg budować? A może jednak więcej osobówek jest niż ciężarówek? Nie wiem, nie znam się. 3 razy jechałem w trasę ponad 500 km i moim zdaniem jeździ się lepiej. Podobnie jak łatwiej się chodzi po mieście odkąd zmieniły się przepisy.
Tak to jest jak ktoś nie ma pojęcia o jeździe